Nie chcę czuć tych wszystkich emocji – dłużej nie wytrzymam…

Czasem, wcale nie tak rzadko, słyszę od pacjentów, że zazdroszczą innym ludziom, którzy nie „czują tak mocno” i nie doświadczają tak silnych emocji ponieważ słuchają rozumu a nie serca. Czy emocje są złe? Czy można rozdzielić serce od rozumu? Czy inni faktycznie czują mocniej? Czy można jakoś zapanować nad „złymi” emocjami? Postaram się odpowiedzieć na te kilka pytań w artykule poniżej.

Czy emocje są złe?

Zacznę od tego, że gdyby nie emocje to ludzie prawdopodobnie nie przetrwaliby w toku ewolucji, a już na pewno nie osiągnęlibyśmy takiego poziomu rozwoju cywilizacji. Większość wynalazków dokonała się pod wpływem marzeń, motywacji i emocji jednostek. Mamy 6 podstawowych emocji – strach, gniew, wstręt, smutek, zaskoczenie, radość – oraz mnóstwo bardziej złożonych takich jak , miłość, cierpienie, poczucie winy, wstyd, duma, etc. Gdyby nie strach to nasi praprzodkowie nie uciekaliby przed dzikimi zwierzętami i mogłoby to się dla nich źle skończyć, bez gniewu trudno byłoby stawić czoła najazdom wrogich plemion, radość z przebywania wśród bliskich sprzyjała łączeniu się w pary i rozmnażaniu gatunku.

Emocje są efektem adaptacji i powstały abyśmy mogli odpowiednio funkcjonować. Każda emocja wpływa na naszą uwagę, spostrzeganie, pamięć, myślenie, uczenie się, wybór celów, motywację, reakcje fizjologiczne, odruchy, etc. Brak możliwości przeżywania uczuć, nieumiejętność rozpoznawania odczuwanych emocji oraz ich nazywania to zaburzenie, które znacząco obniża jakość życia, nazywa się aleksytymia.

Kiedy najczęściej cierpimy z powodu naszych emocji? Gdy utracimy kogoś bliskiego, kiedy zamartwiamy się naszym zdrowiem, finansami, tym co może się wydarzyć w przyszłości lub mamy problemy w relacjach z partnerem, członkami rodziny czy współpracownikami. „Gdybym się w nim nie zakochała to bym teraz nie cierpiała”, „dlaczego to zawsze mnie spotyka taka jazda bez trzymanki”, „moja siostra ma wszystko poukładane rodzinnie i podchodzi do wszystkiego na spokojnie, za to ja cały czas boję się, że wydarzy się coś złego”. To tylko kilka przykładów sytuacji i wypowiedzi kiedy niektórym wydaje się, że woleliby nic nie czuć. Niestety nic oznacza również brak zadowolenia, radości, szczęścia. Wyobraźmy sobie ekscytującą podróż, narodziny dziecka, otrzymaną pomoc od przyjaciela, wygraną w zawodach sportowych… Czy żeby uchronić się przed cierpieniem warto zrezygnować z tych wszystkich doświadczeń? Jest jeszcze wątek sztuki, ileż to książek, wierszy, piosenek czy obrazów nie powstałoby, gdyby ludzie nie odczuwali czasem cierpienia.

A co z tymi, którzy mają większe problemy z emocjami niż inni, jak na przykład ogromna chwiejność emocji w osobowości typu borderline, lęk w zaburzeniach obsesyjno-kompulsyjnych albo zespołach psychotycznych? To można leczyć, ale wymaga pracy i zaangażowania ze strony pacjenta oraz terapeuty.

Czy można rozdzielić serce od rozumu?

Była kiedyś taka reklama, chyba telefonii komórkowej, gdzie występowali rozum i serce zachęcając do zakupów; mój kolega zwykł mawiać, że samochody marki Alfa Romeo kupuje się sercem, a nie rozumem, bo chociaż często się psują to nie można nie kochać tego samochodu jak już się nim jeździ. Dosyć powszechny jest mit, że jak ktoś jest opanowany, powściągliwy to w swoich działaniach kieruje się rozumem. Natomiast jak ktoś jest impulsywny, szybko się zakochuje, ryzykuje w życiu to znaczy, że rządzi nim serce. Cóż, wszystko jest w głowie…

W „centralnej” części mózgu jest duże skupisko neuronów, które tworzą wzgórze (ang. Thalamus). W dużym uproszczeniu wzgórze to taka centrala przekaźnikowa, do której trafiają sygnały z naszych zmysłów. Ze wzgórza sygnały są przekazywane do innych obszarów mózgu, w tym do kory mózgowej (ang. Cortex), która odpowiada m.in. za analizę sytuacji i kontrolę emocji oraz do ciała migdałowego (ang. Amygdala), które jest częścią układu limbicznego i bezpośrednio wywołuje emocje (głównie strach) pobudzając autonomiczny układ nerwowy (układ współczulny) do walki lub ucieczki.

Wyobraźmy sobie, że wracamy wieczorem z pracy i idziemy słabo oświetlonym chodnikiem, gdzieś z boku dostrzegamy cień i nagły ruch. Informacja z naszego wzroku trafia do wzgórza, gdzie rozdziela się na dwie drogi – szybszą do ciała migdałowatego oraz dłuższą i wolniejszą do kory przedczołowej. W wyniku tego co się zadziało w jądrze migdałowatym możemy poczuć strach, wzdrygnąć się, obejrzeć i przygotować do reakcji. Natomiast kora analizuje to co dostrzegło oko i może przesłać komunikat „spokojnie Alicja, to nie jest napastnik tylko mąż, który wyszedł naprzeciw, żeby ponieść torbę z zakupami, ale przy okazji postanowił dla żartu cię nastraszyć, można odwołać alarm organizmu”. Serce to bardzo ważny organ, bez którego inne nie mogłyby funkcjonować, ale wszystko, w tym emocje dzieje się w głowie.

Czy inni faktycznie czują mocniej?

Tak, są osoby, które czują mocniej. Wynika głównie z ich zwiększonej reaktywności emocjonalnej na bodźce i innej aktywności poszczególnych obszarów mózgu. Jednak, kiedy cierpimy to większości z nas wydaje się, że nasze cierpienie jest największe na świecie. Ze względów terapeutycznych nie ma sensu porównywanie się z innymi. Każdy przeżywa swoje emocje w sposób indywidualny i każdy zasługuje na indywidualne podejście.

Czy można jakoś zapanować nad „złymi” emocjami?

Ponieważ wszystko dzieje się w głowie, emocje można kontrolować. Niestety nie jest to możliwe w przypadku poważnych organicznych uszkodzeń niektórych obszarów mózgu. Jeśli chodzi poważne zaburzenia psychiczne jakie wymieniłem wyżej wymaga to długotrwałej terapii, a często leczenia farmakologicznego, ale jest jak najbardziej możliwe. W „lżejszych” przypadkach powinna wystarczyć krótkoterminowa i ustrukturyzowana terapia. Idealne do terapii wydaje się być podejście poznawczo-behawioralne, w którym najpierw poznajemy wspólnie z pacjentem myśli, emocje i reakcje fizjologiczne (model ABC), a następnie dokonujemy reatrybucji poznawczej dysfunkcjonalnych przekonań na temat siebie, świata i przyszłości, wspierając to eksperymentami behawioralnymi.

.

Napisz do mnie

Jeśli masz do mnie pytania związane z pomocą psychologiczną lub psychoterapią możesz skorzystać z formularza poniżej lub zadzwonić. Zapraszam do kontaktu. 

+48 604 771 755

Poznań, ul. Gen. Maczka 14

marcin@kuryllo.pl