Uzależnieni od adrenaliny
i innych substancji

Chyba każdy z nas ma wśród swoich znajomych kogoś, kto uprawia sporty ekstremalne lub robi rzeczy powszechnie uważane za niebezpieczne (napisałem powszechnie, bo dobrze poinformowani zdają sobie doskonale sprawę z poziomu zabezpieczeń jakich się używa w przeciwieństwie do na przykład rekreacyjnej jazdy rowerem bez kasku). A jeśli nie zna osobiście to pewnie słyszał o skokach ze spadochronem, lotach balonem, skokach na bungee, wspinaczce wysokogórskiej, rajdach samochodowych, samotnym opływaniu świata na łódce wielkości łóżka itp. Opinie na temat takich osób są różne – fascynujący ludzie, lubią przeżywać życie bardziej od innych, wariaci, szaleńcy, egoiści, sami powinni płacić za swoje leczenie i wiele innych skrajnych opinii. Wszystko zależy od tego kto je wypowiada i jakie sam ma podejście do życia. Nie zamierzam nikogo namawiać do ekstremalnych wyczynów. Ten artykuł chciałbym poświęcić na krótkie wyjaśnienie czym jest i jak działa adrenalina oraz inne „ważniejsze” neuroprzekaźniki – noradrenalina, dopamina i serotonina. Dlaczego? Bo stres w mniejszym lub większym stopniu towarzyszy każdemu z nas (zwiększone wydzielanie adrenaliny i noradrenaliny), a depresji towarzyszą nienormalne poziomy noradrenaliny, serotoniny i dopaminy (większość leków na depresję reguluje poziomy wymienionych neuroprzekaźników). Jest jeszcze jeden powód dlaczego o tym piszę, ale o tym na koniec… 

Powiedzieć, że neuroprzekaźniki i hormony mają olbrzymie znaczenie dla naszego zdrowia, nastroju i funkcjonowania to tak jakby nic nie powiedzieć. Dlatego napiszę więcej, po kolei. 

Adrenalina i noradrenalina

Adrenalina i noradrenalina to chemiczni gońcy, którzy w ciągu kilku sekund doprowadzają najróżniejsze narządy do pracy na najwyższych obrotach (Sapolsky 2012). Żeby wyjaśnić działanie tych dwóch neurotransmiterów potrzebne jest kilka zdań na temat autonomicznego układu nerwowego (AUN). AUN działa w sposób mimowolny i niezależny od naszej woli (w przeciwieństwie do somatycznego układu nerwowego, który jest świadomy i odpowiada za mięśnie). Pewnie większość z nas w sytuacji stresu (na przykład wystąpienia publicznego) nie chciałaby się pocić, czuć jak serce wali, czuć ucisk w żołądku, mieć gęsią skórkę, dostawać czerwonych wypieków na twarzy i dekolcie i tym podobnych objawów. Ale tak się często dzieje co sprawia, że zaczynamy czuć lęk i pojawiają się negatywne myśli automatyczne – zbłaźnię się, zobaczą pot pod pachami, robię się czerwony, zaraz powiem coś głupiego, skompromituję się itp. Autonomiczny układ nerwowy składa się z dwóch części – układu współczulnego i układu przywspółczulnego. Układ współczulny rozszerza źrenice, hamuje wydzielanie śliny (stąd suchość w ustach), przyspiesza bicie serca, hamuje trawienie i stymuluje wydzielanie adrenaliny i noradrenaliny. Z kolei układ przywspółczulny zwęża źrenice, stymuluje wydzielanie śliny i trawienie, zwalnia bicie serca. Obie części AUN działają naprzemiennie, współczulny włącza się w sytuacji stresu (pomaga utrzymać czujność, pobudzenie, mobilizację), przywspółczulny odpowiada za odpoczynek organizmu. Układ współczulny jest uruchamiany zarówno w sytuacjach dla nas ekscytujących (na przykład podczas przejazdu kolejką tyrolską) jak i w sytuacjach zagrażających (na przykład trzech podejrzanych typków prosi w nocy na pustej ulicy o datek na cele bynajmniej nie charytatywne). Żeby było ciekawiej do wzbudzenia układu współczulnego wcale nie jest konieczna sytuacja z realnym zagrożeniem, wystarczy myśl o wydarzeniu, które napawa lękiem jak rozmowa z szefem, jazda windą lub samochodem czy wyjście z domu. Na przykład, kiedy ostatnim razem dostaliśmy napadu lęku podczas wjazdem windą na 11 piętro, następnym razem zanim do niej wsiądziemy możemy pomyśleć – na pewno znowu dopadnie mnie atak, nie dam rady i bardzo prawdopodobne, że zaczniemy tego unikać. A co jeśli nie pomyśleliśmy niczego konkretnego, a nagle czujemy lęk, przyspieszone bicie serca, problemy z oddychaniem? Zdarza się tak, że ciało reaguje zanim pojawi się świadomość jaka może być tego przyczyna. Weźmy dla przykładu sytuację, w której podczas zakupów w sklepie niespodziewanie zaczynamy odczuwać lęk, niby nic złego się nie dzieje, wszystkie produkty z listy łatwo znajdujemy na półkach, ale ewidentnie czujemy, że coś jest nie tak. Dopiero po chwili orientujemy się, że ten facet za nami ma głos identyczny jak despotyczny szef. Zdarza się, że słyszę od pacjentów – ja się wcale nie denerwuję, przeważnie jestem spokojny, nie wiem skąd ten lęk się bierze. Chociaż mowa ciała osoby wskazuje na oznaki pobudzenia i stresu, nie mówię wtedy – na pewno stresuje się pan/pani – to w końcu pacjent wie lepiej jak się czuje, ale staram się opowiedzieć o działaniu układu współczulnego, żeby pokazać, że nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że adrenalina i noradrenalina wesoło buzują w naszym organizmie. Jeśli twój układ współczulny stale działa na najwyższych obrotach to zwiększa się ryzyko różnych chorób. 

Dopamina

Dopamina kojarzy się przede wszystkim z nagrodą i przyjemnością. Alkohol, narkotyki, aktywność fizyczna, interakcje społeczne, seks to wszystko uwalnia dopaminę i nasz ośrodek nagrody (to zbiór struktur mózgowych, w którym jedną z kluczowych ról odgrywa jądro półleżące) jest pobudzony i zadowolony. W przypadku substancji psychoaktywnych mamy niestety do czynienia z efektem silnej habituacji (przyzwyczajenia) dlatego osoba uzależniona potrzebuje coraz większych ilości tych substancji, żeby wywołać taki efekt jaki odczuwała na początku. Podobnie może być z coraz większym podejmowaniem ryzyka, tak bardzo potrzebujemy dopaminy, że jesteśmy gotowi przekraczać kolejne granice (np. w hazardzie). Sport, utrzymywanie relacji z ludźmi, bezpieczny seks (celowo podkreśliłem, że bezpieczny, bo ryzykowne zachowania seksualne są jedną z charakterystycznych cech dla osobowości borderline) zdecydowanie lepiej wpływają na nasze zdrowie, nastrój i życie niż substancje psychoaktywne. Warto wiedzieć, że dopamina jest uwalniana w większym stopniu na przyszłą, oczekiwaną nagrodę niż samo otrzymanie nagrody. Co to oznacza? Że prawdopodobnie więcej dopaminy uwolni się w oczekiwaniu na umówioną randkę niż podczas samej randki (prawdopodobnie, bo przecież to co się wydarzy na randce może przejść nasze najśmielsze oczekiwania).

Przewlekły stres i ból obniża poziom dopaminy i może wywołać jeden z najbardziej charakterystycznych objawów depresji czyli utratę odczuwania przyjemności z czegokolwiek, również rzeczy i spraw, które wcześniej uwielbialiśmy robić i doświadczać. Warto wiedzieć, że dopamina pomaga również w inicjowaniu ruchów naszego ciała, jej niedobór wywołuje chorobę Parkinsona. Może nie wszyscy wiedzą, że film Przebudzenia z Robertem De Niro i Robinem Williamsem jest oparty na prawdziwych wydarzeniach opisanych przez znakomitego angielskiego neurologa i psychiatrę Olivera Sacksa w książce pod tym samym tytułem*. Sacks opisuje studia przypadków osób dotkniętych parkinsonizmem w przebiegu śpiączkowego zapalenia mózgu. Lekiem, który był podawany pacjentom w filmie (i nadal stosowanym) jest Lewodopa (L-DOPA) – prolek, który ulega przemianie do dopaminy. 

Serotonina 

System serotonergiczny reguluje rytm snu i czuwania, hamuje odczuwanie bólu i łaknienia oraz bierze udział w reakcjach emocjonalnych. LSD,  morfina,  meskalina  są  bardzo  podobne  chemicznie  i  funkcjonalnie do serotoniny. Leki  przeciwdepresyjne z grupy SSRI (selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny, po angielsku selective serotonin reuptake inhibitor – SSRI wykorzystują  mechanizmy  działania  serotoniny (5HT)  i  podwyższają  jej  poziom  poprawiając nastrój. Zaburzenia regulacji poziomu 5HT często powodują bezsenność, zmianę nastrojów, depresję, migreny oraz stany lękowe. Niski poziom serotoniny w ludzkim mózgu wiąże się z podwyższonym poziomem agresji, impulsywnością w podejmowaniu decyzji i trudnościami w pohamowaniu reakcji nawykowych. 

Na koniec jeszcze refleksja. Działanie neuroprzekaźników jest niezwykle skomplikowane. Nie wystarczy tutaj trochę „dodać” a gdzie indziej „odjąć”, żeby organizm dobrze funkcjonował. Byłoby cudnie, ale nauka jeszcze na to nie pozwala. Kolejne badania przynoszą nowe zaskakujące wyniki. Ludzki organizm jest zbyt skomplikowany i jeszcze niecałkowicie poznany, żeby można było prosto wyjaśnić jego działanie. Oczywiście należy próbować w zgodzie z nauką. Ostatnio rozmawiałem z osobą, która pełna entuzjazmu opowiedziała mi, że była w takim specjalistycznym ośrodku i zrobiła taki papierowy test samoopisowy, który pokazał jej dokładnie jakich neuroprzekaźników ma za mało. Następnie specjalista z tego ośrodka doradził i sprzedał jej odpowiednią suplementację, która uzupełni brakujące neuroprzekaźniki i na pewno poczuje się lepiej. Szanuję i respektuję wolną wolę każdego człowieka do korzystania z usług wróżek, wróżbitów, szamanów, ludzi, których ręce leczą wszelkie choroby, autorów testów bez potwierdzonych standardów psychometrycznych (narysuj drzewo albo policz trójkąty a dowiesz się jaka jest twoja osobowość itp.). Ale zachęcam do rozwagi, czasem może się skończyć tylko rozczarowaniem, a czasem konsekwencje mogą być poważniejsze. Ponieważ to jest artykuł o neuroprzekaźnikach a nie o magii, dam spokój wróżbitom i ferajnie. Szanowni Czytelnicy, poziom neuroprzekaźników można zbadać jedynie poprzez specjalistyczne badania techniką obrazowania funkcjonalnego, np. fMRI (magnetyczny rezonans funkcjonalny), który wykrywa zmiany metaboliczne w różnych obszarach mózgu lub szczegółowe badania krwi. A i tutaj należy mieć na względzie, że jest to wynik z określonego przedziału czasowego i pod wpływem różnych okoliczności może się zmieniać. 

 *Osoby zainteresowane niezwykłymi przypadkami osób, które w wyniku zmian w mózgu doświadczają nieprawdopodobnych rzeczy zachęcam do lektury dwóch książek Olivera Sacksa: 1. Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem i 2. Halucynacje. 

Źródło:  

Sapolsky R.M. Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu, 2010, Wydawnictwo Naukowe PWN. 

Sapolsky R.M. Zachowuj się, jak biologia wydobywa z nas to, co najgorsze, i to, co najlepsze, 2021, Media Rodzina.

 

Napisz do mnie

Jeśli masz do mnie pytania związane z pomocą psychologiczną lub psychoterapią możesz skorzystać z formularza poniżej lub zadzwonić. Zapraszam do kontaktu. 

+48 604 771 755

Poznań, ul. Gen. Maczka 14

marcin@kuryllo.pl