Depresja – prawdziwa choroba czy współczesny wymysł?
Żeby nie trzymać czytelników w niepewności, tym razem od razu odpowiem i wytłumaczę się z tytułu, nie zostawiając odpowiedzi na koniec tekstu, jak to zwykle robię. Przyznam, że w świetle obecnej wiedzy medycznej takie pytanie w ogóle nie powinno się pojawić. Jest tyle dobrych tekstów w Internecie na temat depresji, że nie zamierzałem poruszać tego tematu. Niestety zdarza mi się słyszeć opinie, że depresja to wymysł, przejaw lenistwa, nieudolności życiowej, wystarczy wziąć się w garść, zająć się czymś pożytecznym to od razu będzie lepiej. Cóż, takie opinie mogą wygłaszać osoby, które same depresji nie doświadczyły lub nie mają elementarnej wiedzy o procesach psychicznych i fizjologicznych związanych z przebiegiem tej choroby. Tak, depresja jest chorobą, jest schorzeniem tak realnym jak nowotwór, cukrzyca czy niedoczynność tarczycy. Depresja jest chorobą śmiertelną, jest najczęstszą przyczyną samobójstw. Co kilkadziesiąt sekund z powodu depresji zabija się człowiek na świecie. W Polsce z powodu samobójstw ginie więcej osób niż w wypadkach drogowych.
Diagnoza depresji
Kilka słów na temat diagnozy tego zaburzenia. Depresja jest pojęciem często używanym w języku potocznym – spotkała nas jakaś przykrość, mamy z tego powodu obniżony nastrój i mówimy, że mamy depresję, to nie jest artykuł o tym. Jako jednostka chorobowa depresja musi spełniać określone kryteria (np. według Klasyfikacji zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10):
- Osłabienie koncentracji i uwagi
- Niska samoocena i mała wiara w siebie
- Poczucie winy i małej wartości
- Pesymistyczne, czarne widzenie przyszłości
- Myśli i czyny samobójcze
- Zaburzenia snu
- Zmniejszony apetyt
Do ustalenia rozpoznania epizodu depresyjnego (wszystkich stopni nasilenia – łagodnego, umiarkowanego i ciężkiego) niezbędne jest stwierdzenie przewlekłości, czyli utrzymywania się zaburzeń przez okres co najmniej 2 tygodni.
Centralną cechą dużej depresji jest utrata przyjemności. Anhedonia, czyli niezdolność do odczuwania przyjemności jest typowa dla osób cierpiących na depresję. Otrzymanie awansu, nowa praca, zdanie egzaminu na studiach, narodziny dziecka, nie sprawiają radości. Spotkania ze znajomymi, osiągniecia, seks, jedzenie, aktywność sportowa nie ma wielkiego znaczenia. Dużej depresji towarzyszy olbrzymi smutek i ogromne poczucie winy, które są obezwładniające, człowiek jest przytłoczony rozpaczą. Chory czuje się źle, myśli że będzie jeszcze gorzej i nie ma żadnej nadziei na poprawę. Kolejną częstą właściwością depresji jest spowolnienie psychoruchowe. Chory mówi i porusza się powoli. Wszystko wymaga od niego olbrzymiego wysiłku i koncentracji. Wstanie z łóżka wydaje się czynnością ponad siły. Przypomnijcie sobie najstraszniejszego kaca w życiu (osobom, które tego nigdy nie doświadczyły można tylko pozazdrościć), nie lekki ból głowy i osłabienie, ale takiego, podczas którego przewrócenie się na drugi bok wiązało się z cierpieniem jak przy wspinaczce zimą na K2; nie wystarczyło napić się wody, wziąć w garść i iść do pracy, prawda? Przepraszam wszystkie osoby cierpiące na depresję za to porównanie, ale nie mam w głowie lepszego, żeby zobrazować uczucie niemocy.
Biologia depresji
Neurony (komórki nerwowe) stają się aktywne pod wpływem impulsu elektrycznego (najbardziej wzniosłe poematy, skomplikowane budowle, czy statki kosmiczne są wynikiem wyładować elektrycznych i połączeń neuronalnych w mózgach ich twórców, tak w dużym uproszczeniu). Aktywność jednego neuronu wpływa na kolejne, tak tworzą się całe sieci połączeń. Neurony uwalniają chemiczne substancje przekaźnikowe (neuroprzekaźniki), które wpływają do szczeliny synaptycznej (szczeliny pomiędzy dendrytami jednego neuronu i aksonami drugiego). Istnieje wiele neuroprzekaźników w naszych organizmach, rząd wielkości to kilkaset. Wyniki badań naukowych wskazują, że z depresją wiążą się nienormalne poziomy takich neuroprzekaźników, jak noradrenalina, serotonina i dopamina. Większość leków łagodzących objawy depresji zwiększa liczbę sygnałów przekazywanych za pośrednictwem tych neuroprzekaźników. W tym miejscu zdanie wyjaśnienia ponieważ w gabinecie spotykam się z obawami przed przyjmowaniem leków przepisywanych przez psychiatrów. Leki przeciw depresji nie uzależniają (w przeciwieństwie do leków na uspokojenie) i można je brać latami. W ciężkich przypadkach depresji, gdzie występuje poważne zagrożenie samobójstwem farmakoterapia jest niezbędna i pomaga w psychoterapii.
Geny i środowisko a depresja
Depresja ma również podłoże genetyczne i ma skłonność do występowania w rodzinie. Im bliżej są spokrewnione dwie osoby, tym więcej mają wspólnych genów i tym większe prawdopodobieństwo, że będą dzieliły rys depresyjny. Najmocniejszych dowodów dostarczyły badania nad bliźniętami jednojajowymi, im więcej wspólnych genów, tym większe prawdopodobieństwo tej samej choroby. Jednak dobra informacja jest taka, że w przypadku genów nie jesteśmy stuprocentowo skazani na określone konsekwencje. Geny dotyczą zwiększonej wrażliwości, skłonności, tendencji, ale aby się uaktywniły potrzebny jest czynnik spustowy jak na przykład określone środowisko. Ponieważ nie tylko geny, ale również środowisko ma wpływ i może zwiększyć ryzyko wystąpienia depresji. Wpływ środowiska zaczyna się znacznie wcześniej niż od chwili przyjścia na świat, bo już w łonie matki. Płody mogą monitorować sygnały stresu płynące od matek ze względu na glikokortykoidy (hormony stresu, tak w dużym uproszczeniu ponieważ odgrywają również pozytywną rolę w organizmie) przedostające się od matek do płodowego krwiobiegu.
Choroby przewlekłe a depresja
Choroba może być przyczyną depresji. Przewlekła choroba pociągająca za sobą nadmierną aktywność układu odpornościowego, np. przewlekłe infekcje albo choroba autoimmunologiczna (układ odpornościowy zwalcza i niszczy własne komórki i tkanki) doprowadza do depresji ze znacznie większym prawdopodobieństwem niż inna przewlekła choroba. Tak jak napisałem powyżej, depresji często towarzyszą odbiegające od normy stężenia wielu hormonów. Na przykład osoby, których organizmy uwalniają zbyt mało hormonów tarczycy, mogą zachorować na dużą depresję. Wiele osób chorujących na depresję może mieć chorą tarczycę i zbadanie tego gruczołu jest jednym z pierwszych kroków w rozpoznaniu i leczeniu depresji.
Stres a depresja
Stres i depresja mają skłonność do współwystępowania. Ludzie chorujący na depresję mają tendencję do częstszego i silniejszego od innych doświadczania różnego rodzaju stresorów. To co dla osób zdrowych jest co najwyżej sytuacją stresującą, która przeminie, dla ludzi z depresją urasta do rangi katastrofy. Z drugiej strony, ludzie, którzy doświadczają często silnego stresu mają w porównaniu z innymi większe prawdopodobieństwo zachorowania na depresję. Epizod depresji bardzo często poprzedza jakieś trudne doświadczenie życiowe. Więcej ciekawych informacji na temat wpływu stresu na choroby, ból, pamięć, sen, starzenie się znajdziesz czytelniku w książce, którą przywołuje na dole jako źródło niniejszego artykułu, serdecznie zachęcam do lektury, świetna książka.
Terapia depresji
Obecnie jako najskuteczniejszą formę leczenia depresji uważa się terapię poznawczo-behawioralną (ang. cognitive-behavioral therapy – CBT), ze szczególnym uwzględnieniem technik aktywizacji najprostszych czynności i odczuwania przyjemności z drobnych rzeczy. W podejściu poznawczo-behawioralnym duży nacisk kładzie się również na zmianę dysfunkcjonalnych schematów myślenia i przekonań. Miarą sukcesu w terapii jest większa aktywność zawodowa, rodzinna i społeczna oraz zmiana negatywnego myślenia o sobie, świecie i przyszłości na bardziej funkcjonalne i korzystne dla pacjenta. W tym miejscu również polecam świetną książkę, a właściwie poradnik z ćwiczeniami – Umysł ponad nastrojem autorstwa Christine A. Padesky i Dennisa Greenbergera.
Źródło: Sapolsky R.M. Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu, 2010, Wydawnictwo Naukowe PWN.
Napisz do mnie
Jeśli masz do mnie pytania związane z pomocą psychologiczną lub psychoterapią możesz skorzystać z formularza poniżej lub zadzwonić. Zapraszam do kontaktu.